sobota, 18 maja 2013

014. A cheap trick and a cheesy one-liner czyli Tony Stark w trzeciej odsłonie!

http://wac.450f.edgecastcdn.net/80450F/screencrush.com/files/2013/03/iron_man_3_poster_final.jpgZacznijmy od tego, że jestem ogromną fanką aktora, który gra Tony'ego Starka. Mowa oczywiście o Robercie Downey Jr., którego mamy nawet na nagłówku naszego bloga. Temu aktorowi już w najbliższym czasie poświęcę osobną notkę, jak na razie chciałabym się zająć tylko i wyłącznie Iron Manem.

Postaram się napisać recenzję bez spoilerów, więc bez obawy możecie czytać:)

"Iron Man" to seria filmów o geniuszu, miliarderze, playboyu i filantropie, który ratuje świat w żelaznej zbroi. I tak mniej więcej rysuje się fabuła. Filmy są jednak robione z dużym rozmachem, akcja trwa non stop, a obsada jest wyśmienita. Serdecznie zapraszam do obejrzenia wszystkich części + "Avengers", w którym możemy spotkać większość komiksowych superbohaterów i to na jednym (!) planie!

A jak na tle tych wszystkich perełek prezentuje się "Iron Man 3"? Czy rzeczywiście zbroja czyni superbohatera?

Tytułowy bohater ma poważne kłopoty. Po starciu ze swoim fałszywym przyjacielem, zniszczeniu faceta z metalowymi mackami (nie mylić z tym panem) i pokonaniu wraz z innymi herosami kosmitów napadających na Manhattan, poprzeczka stanęła bardzo wysoko. Któż jeszcze mógłby zagrozić Iron Manowi? Czy ktokolwiek miałby odwagę?

Ktoś się znalazł. Mandaryn. Człowiek-zagadka. Nikt nic o nim nie wie, nikt nie wie, gdzie się ukrywa, kim jest, nikt nie zna jego twarzy. Włamuje się to ogólnoświatowych mass-mediów i sieje panikę mówiąc o atakach, napadach, morderstwach. Nazywa siebie nauczycielem, za każdym razem wprowadzając co nowe lekcje. Nikt nie może go powstrzymać.

Tony Stark bierze na siebie odpowiedzialność i pragnie rozliczyć się z Mandarynem. Pokazując jaki jest odważny, podaje nawet mediom swój adres domowy, co kończy się fatalnie, ponieważ posiadłość Tony'ego zostaje zniszczona.

Co dalej? Tony stara się nie zwariować. Przez cały film jest pokazane, jak Stark coraz bardziej zaczyna popadać w ostry stan depresyjny. Boi się o siebie, ale przede wszystkim o Pepper. Po wojnie w "Avengers" Tony wie, że nie ma szans. Nie może przecież dorównać ogromnej zielonej bestii, bogowi piorunów i superwytrzymałemu żołnierzowi. Kim on jest? Tylko człowiekiem w blaszanej puszce. Nie ma żadnych super zdolności prócz ogromnej inteligencji.

http://img.ibtimes.com/www/data/images/full/2013/03/28/357553-iron-man-3-pepper-potts-gwyneth-paltrow-armors-up-in-new-teaser.jpg

Wie, że zagrożenie jest coraz bliżej. Stara się chronić jedyną osobę, bez której nie może żyć, czyli Pepper. W zwiastunie z pewnością widzieliście, jak dom Starka zostaje zburzony. Tony opracował technologię polegającą na tym, że może przywoływać Iron Mana za pomocą swoich myśli. W ten sposób chce chronić Pepper - podczas niebezpieczeństwa, to właśnie ona przywdziewa zbroję.

Depresja pogrąża Tony'ego coraz bardziej, więc decyduje się wyjechać i stoczyć walkę z Mandarynem.

I tutaj mamy ogromny moment zaskoczenia! Ben Kingsley odegrał swoją postać na najwyższym poziomie, dając także widzowi olbrzymie osłupienie. Naprawdę, chyba nikt nie spodziewał się takiego ukazania Mandaryna. Ja szczerze powiedziawszy siedziałam na fotelu ze szczęką na ziemi :) Jego kreacja arcygroźnego, szalonego terrorysty jest mistrzowska.

Gwyneth Paltrow zagrała normalnie, przeciętnie. Końcowe sceny może zrobiły troszkę większe wrażenie, jeśli chodzi o jej osobę, ale tak to nic poza tym. Związek Tony'ego i Pepper miał być w tym filmie jak najbardziej rozwinięty (w końcu druga część IM wieńczy się ich pocałunkiem), a tu niestety nie jest tak, jak byśmy się spodziewali.

Natomiast Guy Pearce także wykazał się dużym talentem. Odtwórca roli Aldricha Killiana był z początku niepozorny, później ukazuje się jego mordercza natura. I tu znowu nic nie mogę powiedzieć, ponieważ zniszczyłabym Wam cały film. Chcę was jednak zapewnić, że nie jest on tym, za którego się podaje. Zagrał natomiast niesamowicie, oblicze zła odziane w biały garniturek, nowoczesną technologię i gorące spojrzenie jest tym, co Was na pewno nie zawiedzie.

Rebbeca Hall czyli Maya Hansen zagrała słabiutko, jej rola praktycznie nie była tam potrzebna. Kiedy Tony ma kłopoty, wykazuje się dużą odwagą, ale tak poza tym, to nic więcej. Osobiście nie przepadam za tą aktorką, więc pewnie wpływa to na moją recenzję. Tak czy inaczej mogę tylko powiedzieć, że Maya Hansen to przyjaciółka Tony'ego z dawnych lat, która powraca do jego życia. A co w nim zrobi? To już pozostaje tajemnicą :)


I przechodzimy do naszej wisienki na torcie. Robert Downey Jr. zagrał siebie, jak już wiadomo, jest on Tony'm Starkiem. Nie był to wielki wyczyn, ale jak zawsze RDJ zachwyca i powala na kolana. Rzucane od niechcenia teksty, jego gesty, mimika i czyny są po prostu idealne. To JEST Tony Stark. Na ekranie widzimy Roberta i Tony'ego w jednym. Jego gra aktorska zasługuje już na najwyższą ocenę. Płeć męska będzie miała z czego się pośmiać i troszkę utożsamić się z Tony'm, płeć przeciwna powzdycha i zachwyci się przepięknymi oczami oraz... *ekhem*. Tak, na tym skończymy. Niestety, jestem ogromną fanką tego pana i to nie przez jego ostatnią popularność :)

Jeśli chodzi o efekty specjalne, to są one równie imponujące jak w "Avengers". Te pościgi, te wybuchy! Naprawdę są one na najwyższym poziomie.

Muzyka jak muzyka. Ta z trailera była bardzo dobra, ukazywała ciemniejsze oblicze IM, była po prostu smutna. Ta z filmu jest kompletnie inna. Może i poważna, ale ma w sobie to "coś" co da się wyczuć w każdym "Iron Manie". Osobiście dotknęło mnie to, że w trzeciej odsłonie filmu nie doczekamy się muzyki AC/DC czy Black Sabbath. A szkoda. Warto natomiast czekać do napisów końcowych, ponieważ utwór znajdujący się podczas ich puszczania jest rewelacyjny. Możecie go nawet posłuchać tutaj:


Podsumowując, "Iron Man 3" to świetna rozrywka dla każdego. Można się uśmiać i wzruszyć. Warto iść nawet dla samego Roberta Downey Jr., który powala nas... sobą?! Oczywiście swoją grą aktorską:) W filmie nie brakuje scen humorystycznych, są także momenty zapierające dech w piersiach. Najlepsze jest jednak to, że w tej odsłonie przygód człowieka w blaszanej puszce, "puszek" jest ponad czterdzieści. Gdy na ekranie widzimy wszystkie zbroje, jest to po prostu coś niesamowicie pięknego. A dla fanów Pepperony powiem tak - będziecie zaskoczeni tym, że Tony Stark naprawdę ma serce. I to już nie będą tylko zwykłe słowa <3
A co oznacza tytuł posta? "A cheap trick and a cheesy one-liner"? No cóż, powiem tylko, że Tony Stark ma w planach napisanie autobiografii. Czemu zdecydował się na tak daleki krok? Zapraszam do kin:)

Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Super! Na prawdę mega film! Fajny blog!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja osobiście jestem zakochana w Robercie, zupełnie tak jak ty ;)
    Byłam już na tym w kinach, na mojej wycieczce szkolnej, ale niestety byłam z dubbingiem ;c
    A RDJr. ma taki świetny głos, mmm ...
    A tak poza tym, świetny blog:)

    OdpowiedzUsuń